czwartek, 7 lutego 2013

Nie lubię swojej pracy

Tak mnie naszła refleksja kiedy dowiedziałam się, że ktoś w końcu złamał się i złożył wypowiedzenie. I że mu mu się nie dziwię. I cholernie zazdroszczę. Też bym tak chciała. Łapię sie na tym, że żyję od 17.30 w piątek do 22 w niedzielę. Reszta tygodnie to czekanie aż w końcu nie trzeba będzie wstać rano i jechać do pracy. Będzie życie. Przez chwilę. Chyba nie na tym to polega. Nie zawsze tak miałam. Na początku byłam pijana ze szczęścia że praca, że rozwój, że doświadczenie. Lubiłam to co robię. A teraz guzik, skończyło się. W pracy coraz gorsza atmosfera, obowiązków przybywa, a rozwoju brak. Marazm i stagnacja, które niestety odbijają się na jakości mojej pracy. Lubię wyzwania, nowe zagadnienia, uczyć się. Wtłoczona w schematy, kończę się (jestę hipsterę).
Chyba czas coś zmienić. Tylko strach. Tu grajdołek pewny i bezpieczny. Nie wiem co jest tam. Chcę się przekonać, zbieram odwagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz